Identyfikacja problemu Z problemem zetknąłem się gdy zostałem wychowawcą klasy piątej technikum. Prowadziłem zajęcia z następujących przedmiotów zawodowych:
specjalizacja-energoelektronika,
pracownia elektryczna i elektroniczna oraz
energoelektronika.
Klasa liczyła 20 chłopców. Marcin wyraźnie odstawał od innych, starał się imponować wszystkim ale nie postępami w nauce., równocześnie nie był całkowicie akceptowany przez kolegów. Ponieważ ucznia poznałem słabo w poprzednim roku szkolnym ( uczyłem ich wcześniej jednego przedmiotu) było to dla mnie tym bardziej zastanawiające, że pozostali uczniowie byli zgrani i solidarni. Wkrótce Marcin zaczął opuszczać zajęcia, w ślad za tym pojawiły się w dzienniku oceny niedostateczne z różnych przedmiotów. Należało wyjaśnić przyczyny takiego zachowania i przeciwdziałać im.
Geneza i dynamika zjawiska Nie mogłem o problemie porozmawiać z poprzednim wychowawcą klasy. Wychowawczyni klasy była za granicą. Okazało się, że inni nauczyciele słabo pamiętali Marcina, który przez rok poprzedni miał dziwne przerwy w nauce ale gdy pojawiał się w szkole wszystko wracało do normy. Błyskawicznie odrabiał zaległości. Po prostu nie było żadnego widocznego problemu Marcina. W pierwszej i drugiej klasie nie było żadnych problemów. Marcina wychowywała matka, chłopak miał bardzo dobre warunki materialne. W trzeciej klasie zaczęły się sprzeczki w domu pomiędzy rodzicami. Marcin powoli zaczął opuszczać lekcje. Gdy sytuacja w domu wracała do normy Marcin stawał się wzorowym uczniem w szkole i znów nie było widać problemu Marcina. Natomiast w czwartej klasie Marcina zaczął wychowywać ojciec. Po tej zmianie w domu Marcin zmienił się na niekorzyść. Rozmowa z matką okazała się niemożliwą ponieważ wyjechała z kraju. Ojciec nie pojawiał się w szkole na wywiadówkach . Tłumaczył się jedynie brakiem czasu , ciągłą pracą itd. W piątej klasie problem zaczął narastać. Musiałem zacząć działać. Nie wystarczyły mi wymijające odpowiedzi ojca chłopca przez telefon. Zażądałem stanowczo i z uporem by ojciec pojawił się w Szkole. Dostosowałem się do dziwnej godziny – od szóstej do siódmej rano. Wreszcie ojciec pojawił się około godziny siódmej . Zdziwiony wagarami Marcina, wzorowy tatuś opiekun nawet nie wiedział, że Marcin zaczyna zajęcia o siódmej piętnaście oraz że za chwilę spotka się z synem. Do spotkania doszło i ku mojemu zdziwieniu ojciec i syn nie widzieli się od dłuższego czasu. Doszło do wymiany zdań między nimi. Marcin miał żal do ojca, że zostawił go samego i odszedł do innej rodziny. W tym momencie potwierdziły się moje niewesołe przypuszczenia , że sam Marcinowi nie pomogę. Poprosiłem o pomoc Panią Pedagog. Jednocześnie zacząłem szukać wiedzy na temat zachowania młodego człowieka w różnych dostępnych źródłach. Rozmawiałem o problemie z innymi nauczycielami oraz z Dyrekcją Szkoły. Po konsultacjach i przemyśleniu całości zagadnienia doszedłem do wniosku, że u dorastającego chłopaka zawalił się cały świat. Przecież matka nie miała autorytetu, była wręcz lekceważona przez otoczenie za fakt swojej pracy za granicą . W dodatku pracowała poza miejscem zameldowania i wracała o różnych porach do domu. Ojciec opuścił go w najmniej oczekiwanym momencie Praktycznie więc Marcin wychowywał się sam i nienajlepiej sobie z tym radził mając osiemnaście lat.. Zarabianie pieniędzy było dla niego ważniejsze niż szkoła. Kupił sobie samochód za pożyczone pieniądze. Popadł w następne kłopoty. Wierzyciele zaczęli mu grozić a nawet pojawiali się w szkole. Byłem zmuszony chować Marcina w śród innych chłopców w klasie podczas moich zajęć. Pani Pedagog odwoziła Marcina bezpiecznie po lekcjach do domu .Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę z całej tragicznej sytuacji w której znalazł się Marcin.
Zrozumiałem taż dlaczego czuł się lepszy i ważniejszy od innych uczniów, chciał aby go podziwiali. Ponieważ nie było dokoła szmeru zachwytu, postanowił wyróżniać się inaczej.
Na podstawie obserwacji i zebranych informacji doszedłem do następujących wniosków:
- Marcin czuje się niedowartościowany i chce za wszelką cenę zdobyć uznanie oraz podziw kolegów
- Marcin nie znajduje w domu wzorca do naśladowania
- Matka nie ma u Marcina autorytetu i przynosi mu wstyd
- Marcin uważa sukces materialny za najważniejszy cel (czyżby wpływ włoskiego stylu życia matki?)
- Pozostawiony sam sobie z problemami dorosłych
- Musi walczyć o przetrwanie w świecie dorosłych
- Nie ma mowy o powrocie do normalności w szkole bez zlikwidowania zaistniałej patologii
Znaczenie problemu Problem był o tyle poważny, że nie dotyczył tylko Marcina. W klasie był drugi uczeń, Michał, który praktycznie sam się wychowywał, mając zawsze pracującą matkę. Ojca nie było. Ale nim zajmowała się starsza siostra i chłopak był pod naszą kontrolą. Zatem Marcin i Michał zaczęli wspólnie załatwiać sprawy finansowe oraz razem spędzać czas. Zaczęła się sytuacja powtarzać z drugim uczniem. Trzeba było podjąć natychmiastowe środki zaradcze.
Prognoza Negatywny wpływ Marcina i jego postawa życiowa mogła wywołać nie tylko problem z Michałem ale również rozprzężenie klasy. Szczególnie ucierpieli by na tym uczniowie mniej zdolni lub z problemami domowymi. Pogoń za pieniędzmi, najlepiej łatwymi pieniędzmi, mogła popchnąć Marcina jak i niektórych z jego kolegów do nielegalnych sposobów ich zdobywania. Poważnie obawiałem się, ba nawet podejrzewałem Marcina o rozprowadzanie narkotyków.
Objęcie Marcina stałym nadzorem przez nauczycieli, przy współpracy z Panią Pedagog Szkolnym oraz współdziałaniu z matką i niektórymi uczniami z klasy powinno zmienić chociaż częściowo, nierozsądne w dalszej perspektywie zachowanie młodzieńca
Propozycje rozwiązania Przyznaję, że pierwszy uwagę na powagę problemu zwrócił mi uczeń w klasie, który usłyszał o pomysłach Marcina i Michała o sposobach zarobienia łatwych pieniędzy.
W tej sytuacji należało:
- przez stałe kontakty z rodzicami innych uczniów ograniczyć maksymalnie wagarowanie w klasie
- natychmiast porozumieć się z matkami chłopców
- poszerzyć współpracę z Panią Pedagog
- otoczyć dyskretna opieka pedagogiczną Marcina i Michała pomagając mu w wywiązywaniu się z obowiązków szkolnych przez konsultacje, literaturę itp.
- o każdej, nawet jednogodzinnej nieobecności Michała powiadamiać jego siostrę i przy dłuższych nieobecnościach wzywać Michała z matką na niezbyt przyjemne rozmowy z Dyrektorem Szkoły
- wyrywkowo kontrolować Marcina i Michała w domu, aby wyczuwał stały nadzór
- spróbować wywołać presję klasy na poprawę zachowania Marcina i Michała
Wdrażanie oddziaływań Pierwszą wykonaną czynnością były niezapowiedziane wizyty w domach uczniów o największych ilościach nieobecności. Wizyty takie powtórzyłem kilkakrotnie gdy któregoś z tych uczniów nie było w szkole. Później wystarczyły telefony. Ilość nieobecnych na zajęciach uczniów ograniczyła się do rzeczywistych przypadków losowych i zdrowotnych. Zresztą byłem o tych przypadkach zawiadamiany przez rodziców.
Wizyta Marcina u Pani Pedagog przyniosła oczekiwany efekt: ograniczenie wagarów
Co do Marcina i Michała, to poznawali mnie już ich sąsiedzi. Czasem przyjeżdżałem co kilka dni. Utrzymywałem z nimi stały kontakt telefoniczny Innych nauczycieli prosiłem o natychmiastowe informacje o jakichkolwiek negatywnych zachowaniach, spóźnieniach, nieobecnościach czy złych ocenach i natychmiast przekazywałem to siostrze Michała, Natomiast Marcina obserwowałem, rozmawiałem i nie spuszczałem go z oka.
Nie zauważyłem wśród chłopców objawów zażywania narkotyków, przeprowadziłem jednak rozmowy z innymi uczniami na ten temat. Odpowiedzi otrzymałem negatywne, zarówno co do zażywania jak i wiedzy gdzie je można nabyć. Sądzę więc, że moje podejrzenia w tej sprawy były niesłuszne. Następnie dodzwoniłem się do matki do Neapolu i przekonałem ją, że warto wrócić do kraju i zająć się rodziną. Matka wróciła, ojciec wrócił przed powrotem matki, Marcin odnalazł dom. Spróbowałem pobudzić ambicje uczniów do uzyskania jak najlepszego świadectwa maturalnego. Zwróciłem ich uwagę na konkurencyjne trzy klasy w szkole, na fakt konieczności przejścia przez postępowanie kwalifikacyjne na studia. Chłopcy zaczęli się więcej przykładać do nauki. Marcin stopniowo przestał wagarować, nawet zaczął starać się uzyskiwać lepsze stopnie. Jego relacje z matką również się poprawiły.
Efekty oddziaływań Egzamin maturalny Marcin zdał za pół roku .. Po pół roku odwiedził mnie w szkole. Powiedział, że właśnie zaliczył pierwszy semestr studiów w szkole wojskowej. Studiuje resocjalizację.
Wszyscy uczniowie ukończyli szkołę. Tylko (a może aż) kilku nie zdało matury. Większość kontynuuje naukę w szkołach wyższych. Odwiedzają nas regularnie w szkole i mają wiele sukcesów.
Literatura : Głos Nauczyciela nr 44 / 2000
Sławomir Stasiów
nauczyciel przedmiotów zawodowych